Sesja naukowa na Wolinie – przeszłość i przyszłość
Gdy pod koniec 2004 roku Centrum Słowian i Wikingów Wolin –Jómsborg-Vinetta zwróciło się do kierownika Zakładu Historii Wojskowej Instytutu Historii Uniwersytetu im. A. Mickiewicza w Poznaniu prof. dr hab. Karola Olejnika o podjęcie współpracy, nikt nie spodziewał się, że idea spotkań naukowych towarzyszących festiwalowi wolińskiemu, tak szybko się rozwinie i wpisze się w kalendarz ważnych spotkań naukowców z Polski, Niemiec, Norwegii, Litwy, Białorusi czy Ukrainy.
Międzynarodowa Sesja Naukowa na Wolinie była w 2004 roku tylko hasłem i to trudnym do całościowego ogarnięcia. Zaangażowanie pracowników Zakładu Historii Wojskowej UAM w Poznaniu, wsparte życzliwością władz samego Instytutu Historii UAM, a także Wydziału Historycznego, oraz co szczególnie cenne władz rektorskich uniwersytetu, spowodowało że 6 sierpnia 2005 roku w Wolinie spotkali się naukowcy, odtwórcy by wspólnie rozmawiać i dyskutować o roli źródeł w badaniach nad dziejami ludów strefy Morza Bałtyckiego. Spotkanie to miało odpowiedzieć na pytanie na ile Bałtyk dzielił, a na ile łączył ludy nad nim mieszkające. Od początku sesja potraktowana została jako rozwinięcie kilkuletniej tradycji działalności Stowarzyszenia „Centrum Słowian i Wikingów Wolin-Jómsborg-Vineta” nierozerwalnie związanego z Festiwalem Słowian i Wikingów na Wolinie. Na pierwszą sesję przyjechało 14 naukowców z Polski i Litwy. Efektem tego spotkania stał się pierwszy tom studiów wolińskich „Mare Integrans. Studia nad dziejami wybrzeży Morza Bałtyckiego”. Prezentowane studia pokazały, że Polska była i jest krajem zwróconym w stronę Morza Bałtyckiego, dostrzegającym jego znaczenie dla losów i pomyślności ludzi zamieszkujących jego wybrzeża. Zaprezentowane szkice pokazały też, że to był tylko pierwszy krok na drodze do ponownego odkrywania przeszłości wszystkich ludów zamieszkujących w basenie Morza Bałtyckiego.
Od początku formuła spotkań wolińskich zakładała, że spotykać się będą naukowcy różnych specjalności: archeolodzy, historycy, politolodzy, kulturoznawcy, etnolodzy, poloniści. Nigdy ich organizatorzy nie zakładali by towarzyszyć im miała formuła zamknięta. Wręcz odwrotnie, kierowało nimi marzenie i to uczucie jak można wierzyć nadal im towarzyszy, by wolińskie spotkania naukowe stały się jednym z najważniejszych spotkań naukowców, szeroko rozumianego basenu Morza Bałtyckiego. Organizatorzy spotkań wolińskich chcieli by stały się one forum wymiany efektów badań czy różnych doświadczeń. Morze Bałtyckie wielokrotnie w dziejach łączyło i dzieliło ludzi nad nim żyjących. Organizatorom towarzyszyło i towarzyszy przekonanie, że dzięki tym spotkaniom, ludzi nauki będzie już tylko łączyć.
W 2006 roku doszło do drugiej sesji (program w formacie pdf). Tym razem tematem przewodnim stała się „Wojskowość ludów Morza Bałtyckiego”. Tym razem na Wolin przyjechało 35 naukowców z Polski, Niemiec, Białorusi i Ukrainy. Sama sesja, jak tez późniejszy tom studiów wolińskich poświęcona została najważniejszej osobie badacza tych ziem, Panu profesorowi Władysławowi Filipowiakowi. To był nasz hołd, dla człowieka który nie tylko badania nad Wolinem po 1945 roku zapoczątkował, ale także który naszym staraniom od początku pozostawał przychylny. Naszym staraniom wtedy podjętym przyświecała myśl, że wojna ma różne oblicza. Człowiek dążący do podbojów, pragnący zapanować nad światem, pełen niczym nie zaspokojonej chęci posiadania, stojąc nad brzegiem każdego morza zawsze zdawał sobie sprawę z kruchości swojej władzy. Patrząc na siłę morskich fal nachodzących ku brzegom lądu z niezłamaną mocą, rozumiał, że zapanowania nad morskimi odmętami nigdy nie będzie mu dane raz na zawsze. Nad morskimi odmętami zapanować się nie da, pozostają one wolne i to niezależnie jak wielkie siły człowiek zdoła na nie sprowadzić. W epoce nowożytnej i w czasach najnowszych człowiek nie pogodził się z tym wyzwaniem rzuconym mu przez morze. Wypływał na nie coraz nowocześniejszymi okrętami, coraz lepiej konstruowanymi, uzbrojonymi, z coraz większą żeglarską wiedzą, a morze i tak brało swoją krwawą ofiarę beznamiętnie. Nie mogąc być panem wód, człowiek chciał być choćby tylko tym, który panuje i kontroluje jego brzegi. Zdobywał je, fortyfikował, zasiedlał, starając się pokazać morzu, że tu na lądzie to on jest panem i władcą. Jakże często te nadmorskie królestwa upadały po naporem morskich fal, nie tylko wtedy gdy swe drewniane osady budowali Słowianie, czy Wikingowie nad brzegami Bałtyku, ale i po dzień współczesny, gdy często nie potrafimy nic więcej niż tylko przyglądać się sile morskiej natury. Te myśli okazywały się wspólne dla wszystkich uczestników sesji, która powoli stawała się nie tylko coraz większym przedsięwzięciem naukowym, ale także logistycznym. Dzięki wsparciu władz miasta Wolin sesja nie tylko mogła mieć miejsce, ale także pozwalała mieć nadzieję, że będzie się ona rozwijać.
W 2007 roku po wojennych obradach roku poprzedniego organizatorzy postanowili trochę uspokoić sytuację i jako temat przewodni przyjęła ideę „Kultura ludów Morza Bałtyckiego” (program do pobrania w formacie pdf). Tym razem wyzwanie przyjęło 53 naukowców z Polski, Ukrainy, Szwecji i Niemiec (lista uczestników do pobrania w formacie pdf). Nie tylko sesja stała się rekordowa. Także powstała po niej publikacja po raz pierwszy miała dwu tomowy charakter. Okazało się bowiem, że nie tylko uczestników jest coraz więcej, ale wyraźnie można było dostrzec dwa nurty w prowadzonych badaniach które prezentowano na Wolinie. Jeden, skupiający bardziej archeologów, etnografów, ale także i historyków miał prezentować badania nad czasami starożytnymi i średniowiecznymi, zaś drugi wyraźnie preferował czasy nowożytne i współczesność. Co prawda Festiwal Słowian i Wikingów, był i jest spotkaniem ludzi uwielbiających wczesne średniowiecze, to sesja szła dalej. Towarzysząc spotkaniu odtwórców historii, próbowała pokazać, że Wolin był i pozostaje ważnym punktem na mapie Europy i że może być miejscem dla rozważań nad losami ludzi, zawsze blisko związanych z morzem. Tematyka tak bardzo zaczęła się rozszerzać, że Morze Bałtyckie i Wolin stawało się powoli hasłem dla szkiców i wystąpień bardzo odległych. Wolin pokazywało to w coraz to nowych barwach. Jak słusznie pisał we wstępie do pierwszego z przygotowanych wtedy tomów profesor Zbigniew Pilarczyk, wybór tematyki kulturowej był przemyślanym krokiem: Trudno o trafniejszą decyzję, bowiem Bałtyk jest tym miejscem w Europie, które jak żadne inne skupiało na swych wybrzeżach ludy o tak dużym zróżnicowaniu kulturowym. Samo śledzenie ich przemian jest dla badacza zajęciem fascynującym. Lecz jak się zdaje jeszcze bardziej intrygującym jest stwierdzenie, że przez wieki kultury te na swój sposób wymieszały się. Wody Bałtyku stały się swoistym katalizatorem, który ten proces umożliwił i ułatwił. Tak bowiem bywało, że sesje wolińskie miały naukowców skłaniać do nowych przemyśleń. Pojęcie kultury w dziejach człowieka okazało się być nie tylko szerokim, ale także pozwalającym na pokazanie szerokiego zakresu życia i działalności człowieka w przeszłości i dziś.
Sesji tym razem także towarzyszyło jeszcze jedno przedsięwzięcie. Na zaproszenie organizatorów do Wolina przyjechała ekipa telewizyjna, by przygotować film poświęcony zarówno Festiwalowi Słowian i Wikingów i sesji naukowej, która temu festiwalowi towarzyszy. Powstał dokument wyjątkowy i niezwykły, zapis nie tylko emocji tych dni na Wolinie, ale także bliskości świata nauki i odtwórstwa historycznego. To także miejsce, gdzie swoje emocje przekazali turyści, goście zarówno festiwalu, jak też i sesji naukowej. Film ten w formie płyty dvd dołączono do drugiego z tomów wydanych po zakończeniu tej sesji, prezentowany on był nie tylko w kilku telewizjach, ale także na Festiwalu Filmów Dokumentalnych i Edukacyjnych w Gdyni, gdzie zdobył nagrodę.
Życie człowieka jest jednak ponad wszystko związane z materialnym i jego ograniczeniami. Trudno się więc dziwić, że w 2008 roku doszło do wybrania jako tematu przewodniego kolejnej sesji naukowej „Gospodarki ludów Morza Bałtyckiego”. I znowu zainteresowanie sesją zaskoczyło pozytywnie jej organizatorów. Do wolina przyjechało 72 naukowców, co czyniło powoli spotkania wolińskie najważniejszymi spotkaniami naukowymi w Polsce. Nie tyle liczyła się nawet ilość gości ze świata nauki, ale również fakt rytmiczności samych spotkań. To właśnie tam na sesjach wolińskich prezentowane były bowiem najnowsze i najcenniejsze ustalenia naukowe (program do pobrania w formacie pdf). Często na sesji wolińskiej ujawniano nowe ustalenia, czy też wprowadzano do obiegu naukowego kolejne koncepcje i tezy badawcze. Ponownie koniecznością stało się nie tylko dobre zorganizowanie obrad, by dać szanse na zaprezentowanie swoich ustaleń wszystkim uczestnikom, ale także na ich opublikowanie. Ponownie w dorobku sesji pojawiły się dwa potężne tomy zawierające studia i szkice naukowe. To było dla nas, jako organizatorów nie tylko powodem do dumy, ale również wezwaniem do dalszej pracy. Nim jeszcze sesja się skończyła już rozpoczęły się przygotowania do następnego spotkania w 2009 roku. Już na koniec sesji bowiem, jej uczestnicy wiedzieli, że następne spotkanie poświęcone zostanie kwestiom religijnym. W toku przygotowywania tejże sesji, pojawiła się jednak koncepcja by tę tematykę poszerzyć i przyjrzeć się stosunkom polsko-duńskim na przestrzeni dziejów. To miał być wstęp do koncepcji, by każde następne spotkanie wolińskie mogło podejmować problematykę stosunków międzynarodowych w rejonie Morza Bałtyckiego i to w bardzo różnych uwarunkowaniach. Sesja była nie tylko najliczniejsza z dotychczasowych, bowiem na Wolin przyjechało 83 naukowców z kilku krajów Europy, ale także pokazała że nadal ma ona możliwość świeżego i nowoczesnego przedstawiania bardzo równych problemów ze świata nauki. Jak później podsumowywał jeden z organizatorów tego spotkania: „Tym razem organizatorzy sesji naukowej (…) odeszli od jednorodnej tematyki. Obok problemów religijnych, które formalnie były tematem wiodącym, pojawiła się także tematyka stosunków polsko-duńskich na przestrzeni wieków.
Problemy religijne zawsze budziły i budzą wielkie emocje. Tak jak dziś, tak i przed wiekami akurat te kwestie nie wydawały się ludziom obojętne. Obok więc naturalnego dążenia do poszukiwania absolutu w życiu człowieka, wielkiego i wszechpotężnego opiekuna dla kruchego ludzkiego żywota, człowiek poprzez religię szukał także uzasadnienia dla swoich działań, wsparcia moralnego dla podejmowanych decyzji. W tym kontekście religia, często doraźnie, tu na ziemi bywała nawet dla ludzi ważniejsza, niż w swej absolutnej wiecznej postaci. Wyjeżdżając z Wolina wtedy w 2009 roku byliśmy przekonani, że przyjęta formuła okazała się nie tylko korzystna, ale samej sesji nic nie grozi. Ta, chyba nadmierna pewność siebie spowodowała załamanie się projektu. Z jednej strony rozpadł się zespól ludzi dobrej woli, którzy przez lata organizowali spotkania naukowe na Wolinie, ale również brakowało chyba chęci walki o każde następne dokonanie naukowe. To spowodowało, że sesja zamarła i w 2010 roku w dotychczasowej formule się już nie zdarzyła. Nie tylko zastąpiły ją „Wolińskie Spotkania Mediewistyczne”, z sukcesem zorganizowane przez profesora Mariana Rembkowskiego, ale także okazało się, że sesja „Dzieje ludów Morza Bałtyckiego” jeśli ma powrócić, to musi odnowić swoją formułę i ponownie zebrać ludzi, którzy uznają że Wolin jest i powinien pozostać miejscem wyjątkowym na mapie spotkań naukowych w Polsce.
Spotkania naukowe na Wolinie, od swych początków planowane były jako impreza towarzysząca i równorzędna do Festiwalu Słowian i Wikingów, największej tego typu imprezie w Europie od lat. W efekcie już u zarania organizowania sesji planowaliśmy, że spotkania te mają być unikalną, na pewno w skali polskiego świata nauki, próbą powiązania doświadczeń naukowców i odkrywców, ludzi którzy od lat zajmują się i pasjonują archeologią doświadczalną, reenactingiem, czy też odtwórstwem historycznym, niezależnie od tego jak ich pasję nie próbowalibyśmy określić. To dlatego już od drugiej Sesji, poświęconej szeroko rozumianej idei wojen i wojskowości w strefie Morza Bałtyckiego, podjęliśmy wysiłek organizacji warsztatów archeologii doświadczalnej, w których rolę wykładowców przejęliby odtwórcy, w tym głównie uczestnicy festiwalu, a naukowcy znaleźliby się w sytuacji słuchaczy. Taka formuła spotkania ma dawać wyjątkową okazję do wzajemnego poznania się tych dwóch światów, a w efekcie podjęcia próby przełamania barier, które je dzielą. Świat odtwórstwa historycznego, to nie tylko zabawa, przebieranka w dawne stroje, ale to często niezwykłe doświadczenia zdobywane praktyką i pozwalające na weryfikację dotychczasowych ustaleń historyków, etnologów czy archeologów.
W 2011 roku sesja wróciła z nowym tematem, nową formuła (program konferencji do pobrania w formacie pdf). Tym razem idą przewodnią było hasło „Barbarzyńcy u bram”. Wielkim marzeniem było by teraz, co dwa lata, w tej nowej formule szukać idei, które ponownie zgromadzą naukowców na Wolinie, przypominając im że to właśnie tam we wczesnym średniowieczu było jedno z największych i najpiękniejszych miast nad Morzem Bałtyckim, a i dziś jego rola jest coraz istotniejsza. Nowej formule sesji naukowej, ma towarzyszyć nowe logo podkreślające, że zaczynamy pisać nowa historie wolińskich spotkań.
Pomimo wprowadzenia od tamtego spotkania formuły organizowania sesji co dwa lata, chętnych do spotkania na Wolinie w 2013 roku nie brakowało (program konferencji w formacie pdf). W tym roku na konferencję przyjechało blisko 100 naukowców z kilku krajów Europy. To dowód, że spotkanie to na stałe weszło już do kalendarza najważniejszych imprez naukowych organizowanych w Polsce. Konferencja odbyła się pod hasłem „Podróże. Migracje w dziejach”. Tu nad brzegami Morza Bałtyckiego, u wrót dawnego, największego starożytnego portu na Bałtykiem, rozmawialiśmy o podróży, migrowaniu ludzi, przemieszczaniu się w dawnych, czy trochę bliższych wiekach. Spojrzeliśmy także na współczesność, jak dziś ludzie spędzają czas w podróży, jak nasz świat wykorzystuje czas, możliwość dotarcia w nowe, mniej znane nam miejsca. Ale nadal najważniejszy był Wolin. Tu przyjechali i tu, jak można mieć nadzieję, będą naukowcy peregrynować, często grubo ponad 1000 kilometrów, by rozmawiać o tym jak dawniej i dziś takie podróże wyglądały. Sensem spotkań wolińskich, jest więc ich różnorodność i jeden absolut – centrum wszelkich rozważań pozostaje Morze Bałtyckie i położone nad nim sławne miasto Wolin.
Prof. UAM dr hab. Maciej Franz